Nasze miasto jest najbardziej skorumpowane na świecie - mówi przewodnik wycieczek "Kleptocracy Tour" oprowadzający zainteresowanych po Londynie. - Skoncentrowanych jest tu najwięcej brudnych pieniędzy na stopę kwadratową - dodaje. A większość ma rosyjskie obywatelstwo.

Zdaniem Transparency International w 2017 roku w Londynie cudzoziemcy zainwestowali 5,4 mld dolarów pochodzących z "podejrzanych źródeł" - pisze "Rzeczpospolita". Większość z nieruchomości jest kupowanych przez bogatych Rosjan, którzy gustują w najbardziej krzykliwych i najbardziej wystawnych rezydencjach. To właśnie te budynki można podziwiać podczas "Kleptocracy Tour".

Liczby? Władimir Aszurkow z Fundacji Zwalczania Korupcji założonej przez Aleksieja Nawalnego szacuje, że w ciągu 20 ostatnich lat z Rosji do Wielkiej Brytanii wpłynęło około 100 mld. "Rzeczpospolita" zaznacza, że brytyjski rząd coraz uważniej przygląda się "inwestorom ze Wschodu". I tak, Roman Abramowicz, jeden z najbogatszych Rosjan (majątek szacowany na 10,8 mld dolarów), ma nie lada kłopoty. Gdy jego drużyna Chelsea wygrała Puchar Anglii, miliarder nie dojechał na mecz. Nie otrzymał wizy.

Brytyjska polityka w stosunku do Rosji budzi spore kontrowersje. "Wyjątkową konsternację komisji (spraw zagranicznych - red.) wywołało odkrycie, że 14 marca Londyn nakazał deportowanie 23 rosyjskich dyplomatów, ale następnego dnia w City sprzedano nową emisję akcji Gazpromu za 750 mln euro. Zaś 16 marca państwowe rosyjskie euroobligacje sprzedano za 4 mld dolarów, a połowa nabywców pochodziła z Wielkiej Brytanii" - pisze autor tekstu Andrzej Łomanowski.

– Skala zniszczeń, jakich mogą dokonać te "brudne pieniądze" w naszych interesach zagranicznych, całkowicie niweluje zyski, jakie z transakcji z Rosją ciągnie City – "Rzeczpospolita" przywołuje słowa szefa komisji Toma Tugendhata.