Dzisiaj jest: 18.5.2024, imieniny: Alicji, Edwina, Eryka

Brytyjczycy boją się brexitu.

Dodano: 5 lat temu Czytane: 849 Autor:

.

Brytyjczycy boją się brexitu.

Izba Gmin najpewniej odrzuci rozwód z Unią w wersji May. Ale do twardego rozejścia ze Wspólnotą też nie dopuści - pisze dla "Rzeczpospolitej" Jędrzej Bielecki.
 

Jonathan Portes, profesor ekonomii na King’s College w Londynie, jeszcze nie zaczął robić zapasów żywności, choć średnio jej ceny mają wzrosną o jedną czwartą, jeśli 29 marca dojdzie do „dzikiego” brexitu.
 

  • Mógłbym kupować cukier czy mąkę, ale to akurat tak bardzo nie zdrożeje. Poważne podwyżki dotkną przede wszystkim tych produktów żywnościowych, które się łatwo psują, jak pomidory czy francuskie sery – tłumaczy „Rz”.
     

Po dwóch i pół latach trudnych do zrozumienia nawet dla ekspertów negocjacji między Brukselą i Londynem, Brytyjczycy nagle zaczynają odkrywać, co konkretnie może oznaczać przecięcie więzi z kontynentem. I wywołuje to strach nie tylko u zwykłych ludzi na ulicy i przedstawicieli elit jak profesor Portes, ale także w parlamencie w Westminster.


 

DECYDUJE WESTMINSTER


 

Mimo apelu lidera laburzystów Jeremy’ego Corbyna o skrócenie przerwy świątecznej i jak najszybsze poddanie pod głosowanie umowy rozwodowej Theresa May nadal chce, aby kluczową dla przyszłości kraju decyzję deputowani podjęli dopiero w połowie stycznia, tylko nieco ponad dwa miesiące przed terminem wyjścia królestwa z Unii. Premier zamierza w ten sposób postawić pod ścianą zarówno zwolenników twardego brexitu w Partii Konserwatywnej, jak i frakcji torysów dążącej do pozostania w Unii, wskazując, że na tym etapie nie będzie już czasu na uniknięcie chaosu.


 

Ale Portes podkreśla: – Wielka Brytania jest demokracją parlamentarną, to Westminster decyduje o przyszłości kraju, a nie May. Dlatego nie tylko umowa szefowej rządu zostanie najpewniej odrzucona, ale Izba Gmin znajdzie też sposób na powstrzymanie dzikiego brexitu.


 

Na czym ten sposób miałby polegać? – Za mojego życia nie było tak nieprzewidywalnej sytuacji politycznej w Wielkiej Brytanii. Scenariuszy jest wiele – przyznaje 53-letni ekonomista.


 

Pod koniec ubiegłego tygodnia sekretarz handlu i jeden z liderów frakcji torysów dążącej do wyjścia z Unii Liam Fox powiedział, że w razie odrzucenia przez parlament umowy rozwodowej, prawdopodobieństwo, że kraj faktycznie wyjdzie z Unii nie przekracza 50 proc.


 

Najwięcej można powiedzieć o losie samej May. Premier od wielu miesięcy podkreśla, że nie ma alternatywy dla wynegocjowanego przez nią planu. Dlatego po odrzuceniu porozumienia szefowa rządu najprawdopodobniej będzie musiała odejść. Już rozpoczęła się w Partii Konserwatywnej walka o schedę po niej. Pretekstem są dane o wciąż marginalnych przypadkach forsowania na łodziach przez nielegalnych imigrantów kanału La Manche. Szef MSW Javid Sajid uważa, że to sygnał, iż trzeba wzmocnić ochronę państwa i jemu oddać przywództwo kraju. Ale jego konkurent sekretarz obrony Gavin Williamson przekonuje, że odwrotnie – oto mamy dowód, że Sajid nie kontroluje sytuacji i powinien wycofać się z walki o władzę. Oczywiście na rzecz Williamsona.


 

  • Nawet gdy idzie o powołanie nowego rządu, możliwości jest wiele. Jedną z nich jest ekipa wspierana wyłącznie przez torysów z premierem, który przedstawi scenariusz zapobieżenia dzikiemu brexitowi, inną utworzenie przejściowego, koalicyjnego gabinetu z laburzystami tylko po to, aby uniknąć katastrofy. Przywódca Partii Pracy Jeremy Corbyn od wielu miesięcy unika zajęcia w tej sprawie jasnego stanowiska, bo choć sam jest zwolennikiem wyjścia z Unii, to większość deputowanych jego ugrupowania jest temu przeciwna. Ale w końcu i on będzie musiał zdobyć na jakieś rozstrzygnięcie – uważa Jonathan Portes.

WYBORY LUB REFERENDUM

Sposobów zapobieżenia brexitowi jest kilka. Tygodnik „Observer” ujawnił, że trwają już poufne rozmowy przywódców torysów i laburzystów w sprawie wystąpienia do Brukseli o przedłużenie dwuletniej procedury wyjścia z art. 50 traktatu o UE. Londyn miałby poprosić o możliwość opuszczenia Unii najpóźniej w lipcu. To wymagałoby jednomyślnej zgody Rady UE, z czym nie powinno być jednak kłopotów.


 

  • Niech Brytyjczycy najpierw ustalą między sobą, czego chcą, a potem niech nam to powiedzą. Mam wrażenie, że większość brytyjskich deputowanych odnosi się z głęboką nieufnością zarówno do Unii jak i do pani May – powiedział w ub. tygodniu szef Komisji Europejskiej Jean-Claude Juncker w wywiadzie dla „Die Welt”.
     

Ale zdaniem Portesa wobec coraz trudniejszej sytuacji kraju przybywa deputowanych skłaniających się ku przedterminowym wyborom albo rozpisaniu nowego referendum.


 

  • Nikt dziś nie wie, jaki byłby wynik takiego referendum, ale przynajmniej mielibyśmy jasność, czego chcą Brytyjczycy już po zapoznaniu się, czym naprawdę jest brexit – uważa profesor King’s College.
     

Analitycy z PwC wskazują, że gdyby doszło do twardego brexitu w 2019 r., Wielka Brytania spadnie z piątej na siódmą pozycję na liście największych gospodarek świat, za Indiami i Francją. Na razie zarówno firmy, jak i konsumenci wstrzymują się z inwestycjami i poważniejszymi zakupami, zanim nie wyjaśni się los kraju. Ale to może być cisza przed burzą.


 

MINI NA KONTYNENT

Sygnałów, że kraj nie jest przygotowany na skutki wyjścia z Unii bez porozumienia jest coraz więcej. Aby zapobiec paraliżowi przewozów przez kanał La Manche, rząd zawarł umowy na uruchomienie od końca marca dodatkowych promów z trzema firmami. Ale jedna z nich, Seaborne Freight, jeszcze nigdy nie miała do czynienia ze statkami – dla opinii publicznej kolejny sygnał niekompetencji władz.


 

Organizacje przewoźników ostrzegają, że jeśli po przywróceniu ceł kontrola każdej ciężarówki zajmie 2 minuty (faktyczny czas to co najmniej 10 minut) przed Dover i Calais utworzą się długie na 30 km korki. To przyczyni się wspomnianego już wzrostu cen żywności, tym bardziej że jej import będzie objęty wysokimi opłatami.


 

Z tego samego w Londynie narasta obawa przed brakiem leków: Ministerstwo Zdrowia kupuje teraz na wielką skalę lodówki, aby przechowywać przynajmniej podstawowe medykamenty. Przed wizją całkowitego załamania eksportu na kontynent stają rolnicy, a także 6 tys. zakładów mięsnych: każdy musi ubiegać się o certyfikat stosowania unijnych norm sanitarnych, co zajmuje pół roku.


 

Trudności ze zdobyciem części z Unii powodują z kolei, że BMW rozważa przeniesienie produkcji mini spod Oksfordu na kontynent, Nissan zaś – zasadnicze ograniczenie montażu aut w Sunderland. Dla londyńskiej City stawką jest z kolei utrata wartych 8 bln USD transakcji w euro – głównie na rzecz Frankfurtu. Niepewny jest też los hoteli i restauracji, które nie tylko będą musiały wydawać więcej na sprowadzaną ze Wspólnoty żywność, ale także muszą zastanowić się, jak zastąpić pracowników z Europy Środkowej.


 

Dziki brexit oznacza bowiem, że od razu wejdzie w życie nowa polityka migracyjna, która znosi przywileje dla obywateli z krajów UE. Nie jest też pewny los 1,5 mln Brytyjczyków żyjących we Wspólnocie. Co prawda przywódcy niektórych krajów, jak Francji i Hiszpanii, zapewniają, że ich prawa się nie zmienią, ale to tylko polityczne deklaracje, które zawsze można odwołać. Dlatego coraz więcej Brytyjczyków żyjących za granicą zastanawia się, czy nie wystąpić o hiszpańskie, francuskie lub niemieckie obywatelstwo. I mieć spokój z brexitem.


 

Źródło: "Rzeczpospolita"

Uwaga! Jeśli zauważysz coś ciekawego lub jeśli posiadasz jakieś ciekawe informacje z miejsca w którym mieszkasz lub chcesz się podzielić wiedzą o jakiejś imprezie, koncercie, wydarzeniu to napisz do nas o tym oraz jeśli to możliwe to wyślij też zdjęcia.

E-mail: office@whiteeaglegroup.co.uk

: Źródło: Internet
Polecane
Dodaj darmowe ogłoszenie: Praca - Nieruchomości - Motoryzacja - Sprzedaż - Kupno - Towarzyskie... Wszystkie ogłoszenia prywatne są zawsze bezpłatne :)