Polka, która zadźgała swojego współlokatora w północno-wschodniej Anglii trafiła do zamkniętego ośrodka, bo biegli uznali ją za chorą psychicznie.
Do tragedii doszło w mieście Scounthorpe w hrabstwie Humberside w maju ub. roku.
Policjanci po alarmie wszczętym przez sąsiadów Polki na posesji jej domu znaleźli ciężko rannego mężczyznę.
Niestety mimo szybkiej interwencji medycznej 35-latek zmarł na miejscu.
Ciosy nożem zadała mu kobieta, od której wynajmował pokój.
47-latka, okazała się Polką.
Małgorzata Pytlak zaprzeczyła morderstwu, ale wcześniej przyznała się do zabójstwa z powodu zmniejszonej odpowiedzialności.
Sądowi Koronnemu w Hull powiedziano, że zdiagnozowano u niej schizofrenię paranoidalną.
Sąd usłyszał, że oskarżona, która dzieliła dom z mężem i córką, zadała ofierze liczne rany nożem.
Narzędzie zbrodni rzuciła do ogrodu sąsiada.
Tam odnaleźli go śledczy.
Na rękojeści miał ślady DNA kobiety.
Na podstawie ekspertyzy lekarzy kobietę uznano za chorą i zamiast do więzienia trafiła na izolację.